czwartek, 21 marca 2019

Rytm miasta [3.]



Tryptyk: Warszawa, rejon Domów Towarowych Centrum i pl. Defilad, sierpień 2009, aparat Czajka II, format klatki 1/2 z 24×36 mm , skan z negatywu.


Globalne czy peryferyjne?
Na fasadzie ukończonego w 1864 roku paryskiego Gare du Nord, w formie wielkiego łuku triumfalnego, umieszczono 23 figury kobiece, będące rzeźbiarskimi symbolami miast, do których można było dojechać koleją właśnie z tego miejsca. Oprócz miast francuskich, są usytuowane na gzymsie wieńczącym figury, będące personifikacjami głównych miast europejskich: Amsterdamu, Berlina, Brukseli, Kolonii, Frankfurtu, Londynu i Wiednia, mających swe połączenia kolejowe z Paryżem. W tym gronie jest też postać odnosząca się do Warszawy (rzeźba z 1863 roku, autor: Francois Jourffroy).
Oznacza to, że w 1864 roku stolica nowo utworzonego Kraju Nadwiślańskiego, położonego na obrzeżach carskiego imperium, była włączona w sieć europejskich metropolii. Czy jednak jest to potwierdzenie znaczenia Warszawy w sieci europejskich metropolii, czy też stwierdzenie faktu, że Imperium Rosyjskie było ważnym graczem na arenie politycznej i w sferze symbolicznej należało je też uwzględnić? W końcu realna stolica – Petersburg – była daleko i w tym czasie podróż koleją w tak odległe miejsce na wschodzie Europy była pewnie trudna do wyobrażenia.
Ta XIX-wieczna, „analogowa” rewolucja sieciowa - pod znakiem ognia i pary - zmniejszyła dystans fizyczny i mentalny pomiędzy miastami i regionami. Przypomnijmy, że w początku XIX wieku podróż z Warszawy do Paryża trwała tydzień, w połowie stulecia około trzech dni (przez Berlin), a pod jego koniec trwała czterdzieści trzy godziny.
Globalizacja i rewolucja cyfrowa także dokonała uporządkowania i waloryzacji znaczenia poszczególnych metropolii. Miasta o znaczeniu globalnym stają się wzorem dla miast peryferyjnych, które poszukiwanie swojego znaczenia zawsze odnoszą w relacji do nich. Miasta peryferyjne są miastami w biegu, których celem istnienia jest dogonienie Centrum.
Czyż w Warszawie nie mierzy się rozwoju i sukcesu poprzez określenie wielkości budżetu, ilości inwestycji oraz ilości i jakości jej związków z ponadnarodowymi strukturami (np. ilość powierzchni biurowej zasiedlonej przez siedziby, biura i filie wielkich, globalnych korporacji), a jedyną akceptowalną aktywnością jej mieszkańców jest pomnażanie materialnego dobrobytu.
Czy coś się w tym postrzeganiu własnej wartości i znaczenia w świecie zmieniło? W XIX wieku mówiono o Warszawie jako o „Paryżu Północy”, widziano jej wartość w relacji do innych metropolii, a porównania takie stanowiły samodowartościowanie wobec kompleksów związanych z poczuciem utraconej wielkości i krzywdy dziejowej. A jest to kompleks trwały, czego wyrazem może być choćby promowana ostatnio przez pewne środowiska miejskich aktywistów idea obsadzenia zielenią terenu wokół Pałacu Kultury i stworzenia tam warszawskiego „Central Parku”.
Historia zna dziesiątki miast będących powidokiem Nowej Jerozolimy, Nowego Rzymu, Nowego Paryża lub Londynu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz